Druga połowa lat 90. – dwa tygodnie każdych wakacji spędzałem wówczas u dziadków. Co roku zjawiali się tam również moi kuzyni. Pewnego razu starszy z nich wyjął z plecaka podręcznik do papierowej RPG. Natychmiast obwołał się mistrzem gry i przedstawił świat, w którym przyszło nam spędzić wakacje, zupełnie inny niż otaczająca nas zieleń i pola usiane zbożem: świat megakorporacji, przemocy i wszechobecnych cybernetycznych implantów. Od tamtej pory minęło dobrych parę lat i większość tych wydarzeń pamiętam jak przez mgłę – z wyjątkiem tryumfalnego powrotu z misji w zdobycznej AV-ce.
Złożony charakter gier wideo oraz znaczne nakłady związane z ich produkcją powodują, iż każdy twórca zmierza do zapewnienia swojemu dziełu możliwie najszerszej ochrony. Zapotrzebowanie na ochronę jest tym większe, im większym sukcesem komercyjnym okazała lub może okazać się dana produkcja. Ochrona gry wideo może być realizowana w oparciu o różne reżimy prawne, na przykład prawa autorskiego lub prawa własności przemysłowej. Jednakże w mowie potocznej najczęściej natrafiamy na odniesienia do drugiego z wyżej wskazanych reżimów, gdyż dość powszechne jest twierdzenie, że dana gra objęta jest patentem.
Twoje zainteresowanie niniejszym wpisem świadczy o tym, że obrałeś kurs na tworzenie gier wideo. Oryginalny pomysł, mieszanka odpowiednich umiejętności i ogrom zapału powinny pozwolić na dopłynięcie do (złotego) portu przeznaczenia. Pamiętaj jednak, że na wodach gamedevu możesz natknąć się na różne przeszkody, w tym przepisy prawa, które nie zawsze będą wiatrem wiejącym wprost w Twoje żagle. Wspomniane przeszkody mogą powodować chęć zastosowania konstrukcji prawnych, które mają sporą szansę podziałać na Twój projekt niczym syreni śpiew na niejeden statek. W tym momencie nadeszła doskonała pora, by przedstawić bohaterkę niniejszego tekstu – licencję wieczystą i nieodwołaną, której słodkie brzmienie znalazło odbicie w niejednej umowie lub regulaminie.
We wcześniejszym wpisie wspominałem o problemach z kwalifikacją prawną gier wideo. Wskazywałem na trzy możliwe podejścia, tj. uznanie gry wideo za program komputerowy, dzieło audiowizualne lub utwór nienazwany należący do kategorii tzw. dzieł multimedialnych. Poniżej zamierzam przedstawić w nieco szerszym zakresie skutki uznania gry wideo wyłącznie za program komputerowy.